czwartek, 19 grudnia 2013

Co w torbie noszę...

Witam wszystkich, którzy tak ochoczo, od czasu do czasu zaglądają na mojego bloga.
Z racji braku skanera do filmów fotograficznych i wglądu w zdjęcia, które robię na bieżąco, dzisiejszy post będzie o tym co mam w torbie. To takie bardzo modne w ostatnim czasie, żeby bez wstydu ;) mówić o tym co się nosi w torbie, a ja jako osoba niezwykle modna i bezwstydna zarazem, która zawsze jest na bieżąco z aktualnymi trendami i nowinkami technologicznymi  postanowiłem dać temu wyraz ;]
Słów kilka na temat mojej niezwykle modnej - ponoć amerykańskiej torby (nigdzie nie mogę znaleźć metki z informacją, że była szyta w Bangladeszu) - dostałem ją w prezencie od kolegi, Tomku to był strzał w dziesiątkę, jeszcze raz dzięki!
Przejdźmy do sekretnej zawartości.



Klucze do domu, otwieracz do butelek i kolejny prezent - tym razem od Irminy - breloczek w kształcie aparatu.
Książka, którą aktualnie czytam
Bo do magicznej książki potrzebna jest równie magiczna zakładka! Kurczak z Anyżu od Wydawnictwa Bazgrolle świetnie się spisuje w tej roli.
Trochę wygnieciona ściereczka do obiektywu, z całą pewnością to jedyna rzecz z logo lajki jaką posiadam. Żeby nie było, że mnie na nią stać - dostałem ją w prezencie ;)


Trochę sfatygowany aparat na film i obiektyw pięćdziesiątka.










Filmy na zmianę i tabletki przeciwko zgadze, która w ostatnim czasie mnie zaatakowała i była bardzo nieznośna. Dzięki za uwagę, pozdrawiam.

1 komentarz:

Zatoichi pisze...

Na zgagę polecam tabletki naturalne z lnu. Bez cholernych konserwantów tak jak w przypadku rennie. :)